poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Rozdział 3

   Stanął przed lustrem. Na jego twarz, jak zwykle, wpłynął cyniczny uśmiech, który tak bardzo pokazywał jego stosunek do świata. Przeczesał bladymi palcami, przydługie już, czarne włosy i pokręcił głową. Zabójstwo jedynej fryzjerki w tej zapyziałej mieścinie nie było dobrym pomysłem.
  Odetchnął głęboko i spojrzał wprost w błękitne tęczówki swojego odbicia. Powoli, z namaszczeniem, oblizał wargi, końcem języka dotykając wąskiej blizny tuż pod kącikiem ust. Czas się trochę pobawić.

   Szum silnika zagłuszał jego chaotyczne myśli. Kiedy grafitowy aston martin dbs mknął pustą o tej porze ulicą, bystre oczy mężczyzny jak radar przeczesywały okolicę. Przygryzł wargę. Nie było jej. Nie było tej cholernej dziewczyny, z którą się umówił! Chciał się spóźnić. Chciał, aby na niego czekała. A tymczasem to jej nie ma w wyznaczonym miejscu.
Zaparkował na placu, skąd rozciągał się widok na wschodnią część parku, ale nie wysiadł z auta. Przeciągnął się z westchnieniem i wyjął telefon z kieszeni opinających jego biodra dżinsów. Dziewczyna spóźniała się już piętnaście minut. Niepokój zaczynał przeradzać się w złość, choć wiedział, że gdy emocje zamroczą jego umysł, nie zrobi tego tak, jak trzeba.
  Pojawiła się wreszcie. Ciemne włosy rozwiewał chłodny, wieczorny wiatr, którego gwałtowne podmuchy rozchylały co rusz poły jej niezapiętego płaszcza. Zmierzył ją spojrzeniem, kiedy zatrzymała się pod okazałym klonem i zaczęła nerwowo zerkać na zegarek. Teraz zauważył, że ściskała w dłoni parujący kubek z logiem starbucksa. Prychnął. Po kilku minutach wysiadł w końcu z samochodu, zamykając cicho drzwi.
   Okrążał ją powoli. Nie dając się zobaczyć, ale pozwalając poczuć swoją obecność. Zbliżał się. Na pewno czuła ciepłe podmuchy jego oddechu, choć zapewne uznawała je za delikatny wiatr. Bawiło go to. Był jak kot, który okrąża ofiarę, przyczaja się i w końcu atakuje. Atakuje, by zabić, przegryźć ostrymi zębami tętnicę.
   Uśmiechnął się, gdy otuliła szczelniej płaszczem swoje drobne ciało. Ciągle rozglądała się z niepokojem. Raz prawie zauważyła jego ciemną sylwetkę, ale umknął nim zdążyła mrugnąć. W końcu skoczył. Z gardła dziewczyny wydarł się, zduszony przez jego dłoń, okrzyk. Chwycił mocno jej głowę i gwałtownie szarpnął. Głośne chrupnięcie skręcanego karku wywołało na jego nieogolonej twarzy grymas obrzydzenia. Nie znosił tej części pracy.
   Ciało dziewczyny bezwładnie opadło na bruk, a kończyny wykręciły się pod dziwnymi kątami, nieutrzymywane już świadomie przez siłę mięśni. Ukucnął przy niej. Delikatnie przesunął palcem po jej bladej szyi. Zawsze wykonywał ten czuły gest, z fascynacją patrząc w gasnące już oczy ofiary. Uśmiechnął się i schował emocje na dno jednej z szufladek w jego głowie. Teraz musiał być dokładny, bezbłędny.

   Wciąż ciepła krew spływała po szklanej ściance, pozostawiając na niej czerwoną smugę. Zanikający puls słabymi falami wypychał z żył ich zawartość. Kiedy napełnił ostatnią fiolkę, z pietyzmem umieścił w niej korek i schował do wyściełanego welurem pokrowca. Z zadowoleniem spojrzał na swoje zdobycze. Na swoje skarby.

   Przez jego przełyk przepływały kolejne łyki whisky i niegasnące poczucie spełnienia. Satysfakcja, na poły z alkoholem, ogrzewała jego wnętrze, buzując wśród chaotycznych myśli i uczuć. Metaliczny zapach wypełniał jego nozdrza, gdy biorąc głęboki wdech zaciągał się wonią krwi. Uśmiech zastąpił sarkastyczny grymas na jego twarzy. Pan będzie zadowolony. Będzie z niego dumny.
   Mężczyzna pogrążył się w refleksji. Może kiedyś to on zostanie Panem. Tak. Ta myśl z upływem minut zdawała się nabierać w jego głowie niemal namacalnych kształtów. Tak. Kiedyś to on będzie Panem. Będzie miał sługów. Wyznawców. To przed nim będą klękać. Jego będą się bać.

3 komentarze:

  1. Nie mogłam doczekać się kolejnego rozdziału. Jak zwykle świetny. To w jaki sposób wszystko opisujesz jest dla mnie... po prostu doskonały. Mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się szybko, że nie będziesz kazała długo na niego czekać. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobry rozdział. Pełen uczuć i dramatyzmu. Podoba mi się, choć nie chciałabym być na miejscu tej kobiety. Z wiadomych przyczyn. Co do długości... za krótko, moja droga. Wiem, że pisanie dłuższych rozdziałów jest męczące, ale ta radość na twarzy czytelnika.... proszę, zrób to dla nas :)
    Co do książki. Są konkursy organizowane przez wydawnictwa. Spróbuj, może akurat się uda :)

    Pozdrawiam
    Ress

    http://the-first-avenger.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Końcówka wiele wyjaśnia :D Ale rozdział za krótki!

    OdpowiedzUsuń